sobota, 26 listopada 2011

Studenckie życie


     Należę do dość dziwnej społeczności – studentów. Im dłużej siedzę w tym światku, tym bardziej mieszane mam uczucia. Pamiętam początek studiów. Nagle jedno wielkie ŁAŁ: co za fajny system nauki, samowolka. Po przyjrzeniu się ludziom na sali wykładowej: Łał, te laski są tak ładnie ubrane. Co ja tu robię w zwykłych adidasach!? Bo tu prestiżem jest chodzenie z kubkiem najdroższej kawy ze Starbucksa, noszenie najwyższych obcasów i najmodniejszych ubrań. A najwięcej sprzymierzeńców zyskasz gdy zaśniesz na wykładzie, bo balowałaś całą noc. NIE. Nie umiem się w tym odnaleźć.
     Wciąż nie nauczyłam się doceniać tego, że któryś z nich wypił tyle a tyle litrów tego a tego, zapalił to, spróbował tego.  Robi mi się niedobrze, gdy widzę to zakłamanie, desperacką chęć przypodobania się. Gdy jesteś uważana za fajną, kiedy ponarzekasz, że brakuje Ci już kasy, bo wszystko przepiłaś. Nie chcę generalizować, ale na pewno każdy z Was, kto studiuje, na co dzień spotyka się z takimi ludźmi.
Czemu nie imponuje im intelekt tylko zakłamanie?
     Moi drodzy, gdybyście mieli sami na siebie zarabiać, nie mielibyście tyle czasu na ogłupiające uczestnictwo w wyścigu na wypite litry. Na waszym miejscu byłoby mi źle z tym, że nie mam sobą nic ciekawego do zaprezentowania, że udaję kogoś kim nie jestem.
Że wydaję pieniądze rodziców na to, żeby móc pochwalić się na drugi dzień swoimi wyczynami. Ale wiadomo – PRIORYTETY. Życzę szanownej szlachcie prędkiego ogarnięcia.

piątek, 25 listopada 2011

Stereotypy


     Zewsząd otaczają nas gwałtowne wybuchy braku tolerancji. Dotyka to ludzi z innym kolorem skóry, z innym kolorem włosów. Wystarczy, że ktoś ma coś innego, już jest doskonałym materiałem na ofiarę nietolerancji.
     Do rasizmu i ksenofobii mam dziwne podejście. I tu pojawia się kolejny paradoks. Nie wiem z czego to wynika, być może z tego, że jestem jeszcze młoda i niesprecyzowana, że muszę dopiero dokształtować swój charakter. A może to kwestia tego, że jestem słaba i zdarza mi się myśleć tak jak większość, ale tylko na początku, później dochodzę do swojego zdania. Posłużę się przykładem z życia. Siedzę w kinie, jeszcze seans się nie zaczął, wszyscy siedzą i podgryzają już popcorn. Nagle do sali wchodzi arab z torbą. Początkowo wywołuje u mnie reakcję: „O boże! Przyszedł arab i ma torbę! Podłoży bombę. Wszyscy umrzemy!”. A po sekundzie durnego myślenia ganię się i stwierdzam, że żal mi tego człowieka. Mam wtedy ochotę zabrać go do domu, nalać mu zupy i herbaty, żeby wynagrodzić mu to myślenie. Wstydzę się tego, że oceniam takich ludzi powierzchownie, po pozorach, kierując się jakimiś głupimi stereotypami ( sama nie raz padłam ich ofiarą, ale o tym za chwilę).  Często na chłodno, w domu, po takim incydencie zastanawiam się jak bym się czuła gdyby ludzie reagowali tak na mnie. Gdyby samo moje bezbronne wejście do takiej sali kinowej wywoływałoby takie odczucia u innych.
     Walczę z tym, żeby tak nie reagować, a jednak takie obawy są gdzieś głęboko zakorzenione. Szłam do pierwszej komunii, kiedy były ataki na WTC, jako mała osóbka nie rozumiałam co się tak naprawdę dzieje. Ale pamiętam jedno: uważaj na arabów z torbami!!
     Co do mojego dzieciństwa. Jako blond nastolatka musiałam zmierzać się codziennie z głupimi tekstami dotyczącymi mojego koloru włosów. Na szczęście od zawsze miałam to w miarę głęboko, bo byłam przekonana co do mojej wartości. Żarty o blondynkach? Ok., też mnie bawią. Blondynka za kierownicą, w sklepie itp. Ale jak we wszystkim trzeba zachować umiar. Gdy byłam w wieku podstawówkowym i gimnazjalnym słyszałam co chwilę, że jestem głupia, że moje zdanie się nie liczy – z powodu włosów oczywiście. Co jest absurdalnie śmieszne.  Wynika to oczywiście z faktu, że dokuczający mi koledzy byli niedojrzałymi dziećmi, jednak skąd u nich tyle agresji? STEREOTYPY rządzą nami od małego.
     To samo spotyka ludzi z kręconymi włosami w podstawówce, rudych i okularników. Dzieci nie bawią się z nimi. Czemu od małego uczeni jesteśmy aktów nietolerancji? Mamy to we krwi? Co z nami jest nie tak?

środa, 23 listopada 2011

Witam.

Witam wszystkich którzy trafili na mojego bloga. Będzie on dotyczył spraw mniej lub bardziej ważnych.
Założony został przede wszystkim po to, abym mogła wypowiedzieć się na tematy, które mnie bolą, denerwują, irytują, dotyczące naszego człowieczeństwa.

Jestem introwertyczką. Mam nadzieję, że poprzez tego bloga będę mogła bardziej wyrazić siebie. "wykrzyczeć" to, czego nie umiem powiedzieć na żywo.
Boli mnie głupota ludzka, boli mnie to, gdy widzę wokoło samych idiotów.

Nie myślcie proszę, że uważam się za idealną, inteligentną istotę. Bo tak nie jest.
Widzę po sobie, że często zachowuję się karygodnie. Denerwują mnie ludzie, którzy zachowują się jak bezmózgie stwory, jednak wiem, że sama często tak postępuję.
I oto paradoks. Mimo iż potrafię wytykać samej sobie takie zachowania, nie umiem się ich wyzbyć. To taakie ludzkie.

Też macie takie odczucia?